Zbierałam się od dłuższego czasu do napisania takiej notki, wczorajszy wieczór dostarczył mi niezbędnej inspiracji i oto jest! Behold ;) Nie jestem zwolennikiem jedzenia na mieście, zawsze wolę zjeść coś,co sama przygotowałam, ale, jak już raz na kilka miesięcy się gdzieś wybierzemy, jest to zawsze miejsce fajne, klimatyczne, bez snobistycznego zadęcia i niespecjalnie drogie (bo w końcu to blog studencki!).
Znacie, pijecie yerba mate? Z osób podczytujących wiem, że robi to Zosia. Wybraliśmy się do yerbaciarni nieco przypadkiem, szukając spokojnego miejsca w centrum, gdzie można odpocząć, porozmawiać. Miejsce nazywa się Guarani, a jest położone zaraz obok przystanku tramwajowego Koszykowa. Nie była to nasz pierwszy kontakt z yerbą (która z jakiegoś powodu ciągle kojarzy mi się z niszowością, nie wiem, czemu), ostrokrzew paragwajski znamy, lubimy i pijemy (ja od czasu legendarnej już pracy w herbaciarni), ale mnogość smaków i firm wprawiła nas w zachwyt. Ogólnie cała wizyta przebiegła na wielki plus!
Przemiła pani za ladą chętnie doradzi i wytłumaczy jak się pije yerbę, jaki smak wybrać na początek etc. Najciekawszy jest fakt, iż za 8zł dostajemy tykwę z yerbą, a do tego termos do każdej zamówionej tykwy w cenie, więc wody do dolewek jest bardzo dużo. Sklepo-kawiarnia jest malutka, cicha i bardzo klimatyczna; w tle słychać muzykę południowoamerykańską. Do przekąszenia tylko ciasteczka w śmiesznej cenie 80gr/szt. Polecamy każdemu jako alternatywę dla hałaśliwych sieciówek w stylu Coffee Heaven! Guarani na Koszykowej 70 zdecydowanie dostaje nasz znak jakości ;-) Polecamy, zwłaszcza, jeśli nie znacie jeszcze yerba mate. Ta bagienna mikstura potrafi uzależnić ;) Mam nadzieję, że Ola da się przekonać i też wrzuci swoje sprawdzone miejsca... Proponuję wspólną wyprawę i recenzję pewnego lokalu frytkowego ;)
KetoMix Zestaw na 2 tygodnie. Zupa serowo-porowa
2 miesiące temu
1 komentarze:
Czytałam już jakiś czas temu o tym miejscu, ale niestety nie dotarłam do niego i bardzo tego żałuję. Cieszę się, że Twój post mi o nim przypomniał. Muszę koniecznie nadrobić zaległość, odwiedzając yerbaciarnię, bo lubię yerba mate.
Prześlij komentarz