sobota, 17 grudnia 2011

To lubię w Warszawie #2 - Najlepsze frytki w stolicy?


Nie jestem fanką fast-foodów, nie chodzę na kebaby ani do maca czy kfc, jeśli jestem pozbawiona innej możliwości kupuję czasem kanapkę we Freshpoincie. Jest jednak jedno takie miejsce, do którego wracam chętnie (niezbyt często, bo jak wiemy fast-foody nie są zdrowe ;)) i z prawdziwą przyjemnością. (Karolina)

Mnie czasem zdarza się zjeść w McDonaldzie albo KFC - jak mam mało czasu i mało pieniędzy, a nie wzięłam nic z domu - to czemu nie. Nie bywam tam często, ale też nie nakładam na takie miejsca klątwy ;). (Ola)


Zapraszamy do Chez Freda, lokaliku w pawilonach przy Jana Pawła na... frytki!

Tak jest, bar szybkiej obsługi z ofertą frytkową, czy to nie brzmi cudownie? :) 

Podstawowym daniem serwowanym w różnych wariantach jest Kalashnikoff, czyli mięsko ( kiełbaska w cieście, bez ciasta, szaszłyk etc.) w bułce posypane frytkami, wariant podstawowy to koszt 9zł. Jedli ją ostatnio T,  ja ;) i Ada, którą bardzo pozdrawiamy i zgodnie stwierdzili, że to frytki stanowią o sile tego lokalu. Lepiej wziąć duże frytki. Bo to przy frytkach zaczyna się magia!

I dlatego bym powiedziała, że to właśnie frytki są podstawowym daniem :). Bo frytki są dobre, a te 'kiełbaski' miały gumową konsystencję, a smak podobny do niczego. Nie mam pojęcia, co w nich było i chyba wolę nie wiedzieć.

Jeśli się zdecydujemy, czeka nas miła niespodzianka. za 8zł dostajemy GIGANTYCZNĄ porcję grubych, chrupiących frytek, które w niczym nie przypominają garstki karbowanych frytek, z którymi zwyczajowo kojarzy się ta potrawa. Porcja jest gigantyczna, a frytki mistrzowskie.

Ostatnio pan sprzedawca, spytany przez gościa 'co takiego jest innego w tych frytkach?' odpowiedział, że...
...są smażone na tłuszczu wołowym. Zdziwiło mnie to, wcześniej o czymś takim nie słyszałam. Zrobiliśmy dziś z rodzicami przegląd internetu i, co widać w załączonym linku, nie ma nic dziwnego w tym, że właśnie takiego tłuszczu używają.

Druga niespodzianka to sosy - do wyboru jest średnio 10 sosów, od tradycyjnych takich jak keczup czy majonezowy, do słodko-kwaśnego i curry. Bardzo miła obsługa chętnie doradzi i wyjaśni co się kryje za nazwami. Nam smakował curry i majonezowy, natomiast odradzamy americano ;). A ja polecam toscanę ;) 

Wystrój... praktycznie nie istnieje. Kilka stołków, białe ściany. O każdej porze są tam klienci.
Ogólnie ja ze swojej strony baaardzo polecam!

Ja również polecam, a tu link do menu.
a zdjęcie pochodzi stąd :)

1 komentarze:

Ebi on 17 grudnia 2011 18:48 pisze...

Co prawda nie mieszkam w Warszawie, ale kocham frytki i wszelkie sosy i z całą pewnością kiedyś odwiedzę to miejsce;)

martalovescooking.blogspot.com

Prześlij komentarz

 

Pasibrzuchy! Copyright © 2009 Designed by Ipietoon Blogger Template In collaboration with fifa
and web hosting